29 marca 2013

Kopi Luwak

Kiedy oglądałam "Choć goni nas czas", gdzie Edward Cole, grany przez Jacka Nicholsona zachwycał się jej smakiem stwierdziłam, że w życiu nie wzięłabym tego do ust.

Produkowana głównie na wyspach Indonezji, takich jak Sumatra, Java, Bali i Celebes, Kopi Luwak
jest najdroższą kawą świata.

Różne źródła podają, iż rocznie produkuje się średnio 400 - 700 kg tej kawy, podczas gdy jej sprzedaż wynosi znacznie więcej. Niestety na rynku istnieje wiele podróbek lub mieszanek "zwykłej" kawy z Kopi Luwak.

Kopi to po indonezyjsku kawa, a Luwak to lokalna nazwa Łaskuna Muzanga
(Paradoxurus Hermaphroditus), zwanego również Cywetą, zwierzęcia, które odpowiedzialne jest 
za "produkcję" tego specjału. To z jego odchodów powstaje ten drogi trunek.


Łaskun to prawdziwy koneser owoców kawowca. Zjada tylko najdojrzalsze i najbardziej czerwone owoce, trawi wyłącznie miąższ, a ziarna wydala. Wpływ enzymów trawiennych sprawia, iż zyskują one łagodniejszy smak, tracąc gorycz.

Ziarna przed myciem i paleniem

Farmerzy zbierają odchody, po czym następuje mycie i palenie ziaren, tak jak przy tradycyjnej obróbce kawy.
Początkowo zbiorów dokonywano w naturalnym środowisku Luwaka lub na terenach plantacji, dziś Cywety są często więzione w klatkach (choć podobno w niewoli tracą apetyt) lub pozwala im się wędrować po ściśle określonym terytorium. Niestety warunki, w których trzymane są te zwierzęta niejednokrotnie nie należą do najlepszych.

Skąd zatem pomysł, by pić kawę z ziaren pochodzących ze zwierzęcych odchodów?

W XVIII wieku, kiedy Holendrzy dowodzili większością plantacji, zabraniali lokalnej ludności zbierać ziaren na swój własny użytek, farmerzy zaczęli więc wykorzystywać te, które były w ich zasięgu, niestrawione resztki pozostawione przez Luwaki i z nich przyrządzali napar, który w wkrótce potem zyskał na popularności.

Na mnie nie zrobiła piorunującego wrażenia. W smaku łagodna, rzeczywiście bez goryczy,
z lekko ziemistym posmakiem. Pozostaje mi jedynie wierzyć, że była prawdziwa:)



10 marca 2013

Słów kilka

Nareszcie, nowy post!! Czuję, jakby minęło sto lat i nie wiem od czego zacząć. Chyba mam lekka tremę:)
Dni mijają zdecydowanie za szybko i nim zdążyłam się zorientować, jest już marzec, a przez ten czas nawet nie zajrzałam do kuchni, bo jej po prostu nie mam:)

 Jem za to niemało i to ze smakiem.

Mam nadzieję,że uda mi się wrócić do regularnego blogowania i opowiem ( pokażę) Wam co się u mnie dzieje.

Póki co zostawiam Was z widokiem "okolicy":)



Pozdrawiam serdecznie!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...