Bywają w życiu takie dni, kiedy jedyne co może pomóc, a przynajmniej odwrócić na chwilę uwagę, to solidna porcja czekolady,albo dobra buła*. Nie wiem, czy powinnam chwalić się zajadaniem emocji, ale umówmy się, takie jest życie:) Czasem porcja węglowodanów je ratuje.
Fajnie, jeśli potrzeba zjedzenia "buły" najdzie w miejscu, gdzie mamy do niej dostęp,a Sajgon do takich miejsc należy.
Tam, Banh Mi można dostać na każdym rogu i niekoniecznie musicie być w podłym nastroju żeby się skusić, bo nie jest to zwyczajna kanapka, to uzależniające dzieło szatana:)
Chrupiąca bagietka, kremowy pasztet, mięsne nadzienie, wszystko to złamane smakiem kolendry, marynowanej marchewki, rzodkwi...odrobina majonezu, ostrość chilli...Och! życie jest piękne!
Jedliśmy je codziennie, mimo obietnic, że następnego dnia JUŻ NA PEWNO spróbujemy czegoś innego.
Jak wspomniałam, przekąska jest bardzo popularna, ale jedno jest miejsce, które bije na głowę pozostałe. Do Banh Mi Huynh Hoa przy ulicy Le Thi Rieng trafiliśmy dzięki Eating Saigon i mówię Wam, że warto wystać swoje w kolejce. ( Która jest nieco mniejsza niedługo po otwarciu, czyli około godziny 16:00 )
Koszt : 27 000 VND
26 Le Thi Rieng
Ho Chi Minh
Jeśli zawitacie do miasta Ho Chi Minha gorąco zachęcam do odwiedzenia tego miejsca.( Weźcie od razu kilka kanapek dla mnie:)
P.S. Jest duże prawdopodobieństwo, że spotkacie tam Jackie Chana podającego się za turystę z Singapuru:)
* Buła- poprawiająca nastrój porcja węglowodanów; smaczna kanapka, soczysty burger.
Ta buła jest świetna! Ale napakowana, mniam. :) O wiele lepsza opcja niż czekolada.
OdpowiedzUsuńczasami smaczne jedzenie poprawia humor:)
OdpowiedzUsuńależ to wygląda apetycznie:)
OdpowiedzUsuń